21 stycznia 2019, 15:56
Tesknie bardzo. Na odległość można dużo powiedzieć, a czasem pokazać, ale na dłuższą metę nawet te rozmowy zaczynają boleć. Żeby to były rozmowy...to krótka wymiana zdań o tym jak się czujemy, że tęsknimy, pragniemy. To nie ma nic wspólnego z rozmowami które prowadziliśmy wcześniej. Czy ja nie mam do zaoferowania nic ciekawego, czy może Ty powiedziałeś wszystko co chciałeś i teraz zostaje tylko sex którego też nie ma, bo nie możemy się spotkać...Takie myśli krążą w mojej głowie. Czasami boję się, że to co miedzy nami to tylko wracanie do wspomnień. Że tego już nie ma. Znowu nadszedł ciężki czas, rodzinne problemy, księżycowe dni, brak czasu dla siebie...mam nadzieję, że to jest przyczyna tych czarnych myśli. Bo przecież to nie możliwe, że kończy się to co między nami, nie stało się nic złego, nadal mam Twoje wsparcie, nadal jestem Ci oddana, tęsknię...ale takie nie fajne myśli krążą po mojej głowie. Skąd się biorą, co mam z nimi robić? Przed chwilą ratowaleś mnie po tym niefortunnym spotkaniu, pomogłeś jak zawsze. Nawet udało nam się chwilę porozmawiać przez telefon i czułam się na prawdę dużo lepiej. Więc co jest nie tak? Rozumiem wszystko, jesteś zajęty swoimi sprawami, ja jestem bardzo ograniczona w działaniu. Tak się złożyło, zresztą od początku wiedzieliśmy, że mamy swoje zajęcia, priorytety, a nasza relacja jest dodatkiem do życia, a nie jego najważniejszą częścią. Staram się myśleć pozytywnie, być cierpliwą, słuchać Ciebie i nie przysporzyć Ci dodatkowych trosk swoimi przykrymi myślami i jak widać marnie mi to idzie. Dziś napisałeś, że mocno Cię zmartwiłam, ciągle to robię, a przecież wcale tego nie chcę, chcę być dla Ciebie samą radością i przyjemnością. Tak mi przykro. Wspinam się do góry i za chwilę znowu leżę na samym dole, nie wiem jak to zmienić, jak utrzymać dobry stan. Ech...